Chiny oficjalnie wprowadziły cyfrowe identyfikatory do logowania w Internecie

1 lipca Chiny uruchomiły system cyfrowego dowodu tożsamości do użytku online. Nowy mechanizm obejmuje identyfikację użytkowników za pośrednictwem aplikacji rządowej poprzez przesłanie danych policyjnych i skan twarzy. W zamian otrzymują unikalny cyfrowy identyfikator, za pomocą którego mogą uzyskać dostęp do stron internetowych i aplikacji bez ujawniania platformom danych osobowych.
Projekt jest dobrowolny, ale towarzyszy mu kampania ze strony władz i mediów państwowych pod hasłem „bezpieczeństwa informacji”. W ciągu roku do wersji pilotażowej dołączyło około 6 milionów osób.
System ułatwia logowanie do platform bez ujawniania nazwiska i innych danych osobowych, przekazując jedynie prywatny kod. Dane pozostają pod kontrolą policji, a nie prywatnych firm. Platformy nadal mogą blokować użytkowników i zgłaszać naruszenia.
Władze tłumaczą uruchomienie systemu potrzebą ochrony obywateli przed oszustami, którzy kupują dane od pośredników. Krytycy wskazują jednak na ryzyko zwiększonej inwigilacji: państwo będzie w stanie śledzić cyfrową aktywność każdego. Jeden z profesorów nazwał system „sztuczką”, po czym jego posty zostały usunięte, a konto tymczasowo zablokowane.
Według The Economist, inicjatywa ta odzwierciedla dążenie Pekinu do scentralizowanego zarządzania danymi. Dane są postrzegane jako czynnik produkcji, a Chiny prowadzą już giełdy, na których agencje rządowe i firmy mogą handlować informacjami, od zużycia energii elektrycznej po wzorce zachowań.
Ponadto system mógłby pomóc chińskim firmom zajmującym się sztuczną inteligencją w trenowaniu algorytmów na wysokiej jakości krajowych zbiorach danych – zwłaszcza w obliczu ograniczeń w dostępie do zaawansowanych chipów. Istnieje jednak ryzyko wycieków: w 2022 r. włamanie do bazy danych policji w Szanghaju spowodowało, że miliardy rekordów znalazły się w domenie publicznej.