Stwierdzono, że aplikacja Meta AI ma globalne problemy z prywatnością użytkowników

Nowa aplikacja Meta AI okazuje się być prawdziwą katastrofą dla prywatności. Użytkownicy nieświadomie udostępniają publicznie swoje rozmowy ze sztuczną inteligencją: dźwięk, tekst i obrazy są dostępne dla wszystkich. Powodem jest przycisk „Udostępnij”, który prowadzi do publikacji bez wyraźnego wskazania poziomu prywatności.
W aplikacji pojawiły się już setki poufnych adresów, od przyznania się do prób uchylania się od płacenia podatków po szczegóły spraw sądowych i adresy domowe. Ekspert ds. bezpieczeństwa Rachel Toback poinformowała o znalezieniu danych osobowych w domenie publicznej. Najbardziej szokujące jest to, że Meta nie informuje, gdzie i jak dokładnie publikowane są treści.
Odpowiedzią firmy jest milczenie. Przedstawiciele Meta nie odpowiedzieli na zapytania dziennikarzy. Jest to szczególnie niepokojące, biorąc pod uwagę, że wiele osób loguje się do Meta AI za pośrednictwem Instagrama, gdzie konto może być domyślnie publiczne, a tym samym żądania.
Funkcja publikowania dialogów ze sztuczną inteligencją wydaje się krótkowzroczna. Precedensy, takie jak wyciek wyszukiwarki AOL w 2006 roku, pokazały już, jak kończą się takie eksperymenty. Wydaje się, że Meta zignorowała to doświadczenie, tworząc produkt, który bardziej przypomina sieć społecznościową niż asystenta AI.
Pomimo zainwestowania miliardów dolarów, aplikacja została zainstalowana zaledwie 6,5 miliona razy od końca kwietnia. Dla firmy o skali Meta jest to nieudany start, zagrażający nie tylko danym użytkowników, ale także reputacji marki.